Finansowanie systemu ochrony to temat dyskusji polityków, ekonomistów, prawników i managerów zdrowia publicznego. PiS w 2015 roku szedł do władzy z hasłem likwidacji NFZ jednak po 8 latach rządów nic nie wskazuje, że obietnica ta została spełniona. Jeszcze 8 lat temu rozważano likwidację składki zdrowotnej i finansowanie systemu z budżetu państwa, obecnie składa na ubezpieczenie zdrowotne zajmuje istotne miejsce wśród danin publicznych o najwyższych wpływach do państwowej kasy. Jednak dzisiejsza składka zdrowotna jest pełna absurdów, sprzeczności i błędów. Tracą na tym wszyscy!
Kto i dlaczego płaci składkę zdrowotną, a kto nie płaci?
Osoby zatrudnione na umowę o pracę, czy na podstawie umowy zlecenia płacą składkę zdrowotną w wysokości 9 proc. podstawy jej wymiaru, czyli co do zasady wynagrodzenia brutto pomniejszonego o składki na ubezpieczenia społeczne. Od 2022 nie mają jednak prawa do odliczenia części składki od podatku. Mimo, że zgodnie z przepisami można mówić o składce w rzeczywistości danina ta ma więcej cech podatku. Cechą odróżniającą składki od podatków jest ekwiwalentność – im wyższa składka tym wyższe świadczenie. Jednak w przypadku składki na ubezpieczenie zdrowotne inaczej niż w przypadku np., emerytur mechanizm ten nie działa. Wyższa kwota daniny przekazywana na zdrowie nie wiąże się przecież z lepszą jakością usług czy szybszym dostępem do świadczeń. Co ważne, składkę na ubezpieczenie zdrowotne opłacają także emeryci – także w tym przypadku składka wynosi 9% i nie podlega odliczeniu od podatku. Dlatego tylko w 2022 roku emeryci zasili NFZ rekordową kwotą 29,4 mld zł.
Z kolei na przykład w przypadku dzieci, studentów, kobiet pobierających zasiłek macierzyński, czy bezrobotnych, brak jest obowiązku odprowadzania składki zdrowotnejjednak osoby te zachowują prawo do świadczeń z systemu ochrony zdrowia.
Jak liczyć składkę zdrowotną w przypadku przedsiębiorców?
Jeszcze dwa lata temu osoby prowadzące działalność gospodarczą płaciły składkę na ubezpieczenie zdrowotne w jednakowej wysokości, czyli 9 proc. 75% przeciętnego prognozowanego wynagrodzenia. Jednak zdecydowaną większość składki (około 86%, czyli 7,75% podstawy wymiaru) podlegała odliczeniu od podatku dochodowego. Od 2022 roku wszedł w życie tzw. Polski ład, w ramach, którego zlikwidowano prawo odliczenia składki od podatku, a przedsiębiorcy odprowadzają składkę zdrowotną na nowych warunkach. Ci opodatkowani podatkiem liniowym płacą składkę w wysokości 4,9 proc. od swojego dochodu, jednak nie mniej niż 9 proc. minimalnego wynagrodzenia za pracę tj. 314,10 zł w 2023 roku. Z kolei przedsiębiorcy rozliczający się według skali podatkowej płacą 9% od swojego dochodu także z zachowaniem poziomu minimum. Natomiast przedsiębiorcy rozliczający podatek na zasadach ryczałtu od przychodów ewidencjonowanych mają ustalone trzy progi, w ramach których ustalona jest wysokość składki zdrowotnej: przychody do 60 tys., zł – 376,16 zł miesięcznie , przychody 60 tys. zł 300 tys., zł – 626,93 zł miesięcznie, a powyżej 300 tys. zł – 1128,48 zł miesięcznie. Wszystko to doprowadziło do znacznego wzrostu obciążenia składką zdrowotną przedsiębiorców, którzy w 2022 roku zapłacili do NFZ 16 mld zł, aż o 7 mld zł więcej niż w poprzednim roku.
Największe absurdy składki zdrowotnej
Wprowadzone przez rząd PiS przepisy w ramach tzw. Polskiego ładu stały się nie tylko przedmiotem żartów, ale przede wszystkim są bólem głowy kadrowych, księgowych i przedsiębiorców. W zeszłym roku brak prawa do odliczenia składki zdrowotnej od podatku spowodował, że wiele osób otrzymywało wynagrodzenie niższe niż przed „wspaniałą” reformą. Z kolei przedsiębiorcy zaczęli się zastanawiać czy opłaca się im sprzedawać środki trwałe swoich firm i za ile. Wszystko to przez błędne przepisy, które nakazują zapłacić składkę zdrowotną od dochodu ze sprzedaży samochodu, maszyny, czy nieruchomości.
Rząd w kampanii ulotkowej reklamującej tzw. Polski ład mówił o emeryturach bez podatku. Oczywiście emerytury nadal są opodatkowane, jednak korzystają z kwoty wolnej, natomiast na rządowych ulotkach brakowało informacji, że od emerytur należna będzie 9 proc. składka zdrowotna i to bez prawa do odliczenia.
Skalę skomplikowania systemu podatkowo-składkowego może ilustrować problem liczenia ile miesięcy ma rok. Niby oczywiste, jednak w historii ludzkości zdarzało się, że rok miał 10miesięcy (tzw. rok Romulusowy), bywało także rok trwał 445 dni, ale od czasów Juliusza Cezara przyzwyczailiśmy się do wersji, że rok to 12 miesięcy. Jednak w gąszczu przepisów Polskiego ładu okazało się, że istnieje także „jednomiesięczny rok” i to w dodatku „składkowy”.
Jednak na miano największego absurdu zasługuje obowiązujące od 2022 roku rozliczenie roczne składki zdrowotnej. Przepisy sprawiają, że czy przedsiębiorca miał nadpłatę składki to może odzyskać od ZUS nadpłacone środki, jeśli jednak w rozliczeniu z urzędem skarbowym odliczył składkę zdrowotną od podstawy opodatkowania, to wraz ze zwrotem nadpłaty z ZUS, musi skorygować zeznanie podatkowe za 2022 roku i dopłacić podatek wraz z odsetkami!
Konieczność sfinansowania świadczeń ochrony zdrowia to temat poważny, który powinien być przedmiotem trwałego konsensusu, który oznaczałby stałe zasady podlegania ubezpieczeniu i jasne warunki nabywania prawa do świadczeń. Rząd PiS przez ostatnie 8 lat udowodnił, że nie potrafi zarządzać finansami ochrony zdrowia, a skala chaosu jaką wprowadził aby trudnić zrozumienie działania systemu sprawiła, że mało, kto wie dzisiaj ile w jakiej wysokości składkę zdrowotną ma zapłacić i do jakich świadczeń będzie miał prawo.